Historia zastygła w bytowskiej nekropolii
Kapitan żeglugi wielkiej Edmund Siemiński i jego statki.
W 1982 nakładem Krajowej Agencji Wydawniczej ukazała się książka autorstwa Anny Kornackiej „Orleniem na koniec świata” Jest to relacja z dalekomorskiego rejsu polskiego statku rybackiego , której głównym bohaterem jest załoga i jej trawler przetwórnia o trochę zaskakującej nazwie „Orleń” . Książka Kornackiej popularyzuje rybołówstwo morskie oraz rybaków jako ludzi morza. Jest ona jedną z wielu ówczesnych publikacji przybliżających problematykę morską, które cieszyły się dużą popularnością, spełniały one także rolę edukacyjną i były elementem tzw wychowania morskiego społeczeństwa, co spełniło swoją rolę, gdyż w dobie dzisiejszej obserwuje się duże przywiązanie do polskiego morza ( wybrzeża ) i dumę z morskich osiągnięć Polski. Autorka pisząc o rybakach i ich statku nie wiedziała ,że tworzy dokument świadczący o czasie gdy polska flota rybacka była światową potęgą. Niestety ten czas przeminął. Pierwszym po Bogu na Orlenie był kpt żeglugi wielkiej Edmund Siemiński. Niegdyś legenda polskiego rybołówstwa morskiego, który rodzinnie i sentymentalnie związał się z Bytowem. Polubił miasto i okolicę i tu zmarł.
Początki
Urodził się 26 marca 1928 r. Uważał się za Gdynianina . Przygodę z rybołówstwem morskim zaczął już po wyzwoleniu Gdyni w1945 r. gdy razem z kolegami wypływał w morze by cokolwiek złowić, gdyż w domu pozostawała chora matka oraz czworo młodszego rodzeństwa, czasami brakowało im podstawowych środków do życia. Wzdłuż wybrzeża gdyńskiego stare kaszubskie rybackie rodziny wydobywały zatopione łodzie i sprzęt rybacki. Ponieważ do tych wydobytych i remontowanych małych jednostek brakowało rąk do pracy, dlatego nic dziwnego ,że właśnie w tym rodzinnym i regionalnym rybołówstwie znalazł zatrudnienie. Nauczył się szybko języka kaszubskiego, co znacznie ułatwiało mu kontakt z pracodawcami i kolegami Kaszubami. Pływał na łodziach żaglowo wiosłowych. Port i reda były pełne min a więc i ryzyko było duże. Co ciekawe, ze względu na to zagrożenie w akwenie tym obowiązywał zakaz używania silników. Był to oczywiście martwy przepis, gdyż nikt z rybaków własnych silników nie posiadał. Początkowo łowili blisko falochronu, jednak ze względu na prowadzoną akcję rozminowania zostali stamtąd szybko wygnani przez Rosjan. W 1946 r. w tym rejonie wpłynął na minę świeżo wyremontowany holownik. Uszkodzony stateczek trafił ponownie do stoczni. Z zlokalizowanych siedmiu kutrów do używalności udało się przywrócić trzy, jednak nastąpiło to znacznie później, dwa z nich pływały już pod koniec 1945 r. Mechanizacja pozostałej „floty” odbywała się powoli, łodzie „wychodziły i powracały ” na żaglach i wiosłach. Ze względu na rozminowania łowiono głównie między Helem a Gdynią. W przypadku braku wiatru między tymi miejscowościami napędem były wiosła. W maju na wysokości Kamiennej Góry brał udział w połowach piastugi i węgorza. Wszystkie prace wykonywano ręcznie. Przynęty, które uprzednio należało złowić nabijano na haki, zwijanie lin też było ręczne. Wielkim przeżyciem było dla niego uczestnictwo w powitaniu wracających na pokładzie polskiego statku z Anglii wojennych tułaczy. Pierwszym polskim trawlerem jaki zobaczył był dowodzony przez kpt. Pawła Gica mały wybudowany w dobie Wielkiej Wojny statek parowy „Kastor” z angielską załogą. Była to jednostka zakupiona w 1946 r. w ramach pomocy UNRRA. Statek był w fatalnym stanie technicznym . Nie wysyłano go na bardziej zburzone wody, bo mógł zatonąć. Potem przez jakiś czas spełniał rolę statku szkoleniowego na którym młodzi rybacy oraz absolwenci szkół rybackich uczyli się i doskonalili w połowie i patroszeniu dorsza . Rychło po wymontowaniu sprawnych urządzeń, kadłub jego został pocięty na złom. W 1946 r. Siemiński jako 18 – latek został przyjęty do reaktywowanej firmy „Ławica”. Po różnego rodzaju weryfikacjach i badaniach trafił na wybudowany w 1917 r. trawler „Pokucie” na którym dowódcą był Holender , także inne funkcje oficerskie zajmowali Holendrzy, którzy stanowili większość załogi. Na statek został zaokrętowany kpt. Murza jednak ze względu na zdecydowaną dominację Holendrów został rybakiem pokładowym a Siemińskiego zatrudniono jako pomoc ( chłopak ) w kuchni. Byli oni jedynymi Polakami członkami załogi, która ogólnie liczyła 26 osób. Na statku tym popłynął do Szwecji po lód. Po jego załadowaniu „Pokucie” wpłynęło w Zatokę Kilońską gdzie znajdowało się pełno wraków. W Kanale Kilońskim na pokład statku wdarł się tłum kobiet i mężczyzn proszących o żywność. Potem brał udział w połowach na Morzy Północnym. Do portu w Gdyni statek powrócił z śledziami i makrelami w ładowniach. Trawler „Pokucie” tonął dwa razy, pierwszy raz 10 sierpnia 1949 r. podczas bunkrowania drugi raz zatonął w porcie Gdynia 6 czerwca 1955 r. i po wydobyciu został przekazany na złom. Kolejnym przedsiębiorstwem kapitana był „Dalmor” , który był spółką prywatno – państwową. W ramach dostaw UNRRA spółka otrzymała kilkanaście trawlerów. Na jednym z nich Siemiński został zaokrętowany jako chłopiec w kuchni. Była to dawna brytyjska jednostka z 1917 r. przerobiona na statek rybacki o nazwie „Kastoria” GDY 123. Nadal jednak w załogach polskich statków rybackich dominowali Holendrzy, także na „Kastorii”, którą Dalmor przejął 23 kwietnia 1947 r. Holendrzy obok działalności gospodarczej mieli za zadanie wyszkolić polskich rybaków morskich. Zimę 1947 r. przyszły kapitan spędził w Holandii, gdzie statek był remontowany w stoczni. Potem pływał na statku „Merkury” na wodach Islandii. Statek ten został wybudowany w Wielkiej Brytanii w 1926 r. Zakupiony został przez „Dalmor” w Belgii pod koniec 1947 r. za ok. 30000 £, Na połowy wyruszył już jako statek „Dalmoru” 21grudnia 1947 wprost z Belgii, natomiast polską banderę podniesiono na nim w Gdyni 6 lutego 1948 r, Statkiem dowodził Holender kpt. Jan Kulman. Pod jego komendą osiągał znakomite połowy. Wycofany ze służby został 31 grudnia 1960 r. i przeznaczono go do kasacji, wkrótce oddany został na złom. W 1949 r. Edmund Siemiński przestał być pomocą kuchenną i został rybakiem. Zimą 1950 r. jego przełożony Holender kpt Filip van Glas wystąpił na przeszeregowanie go na starszego rybaka. W połowie roku był już bosmanem na statku młodzieżowym z dużym emblematem ZMP. Był to najprawdopodobniej trawler „Kastoria”, który przez pewien okres jako statek „młodzieżowy”, miał całkowicie polską załogę, złożoną z ZMP-owców. Jako jednostka przestarzała został w 1954 r. pocięty na złom. Siemiński odbył na nim dwa rejsy na Morze Północne, podczas drugiej wyprawy uległ wypadkowi i uszkodził kolano. Po rekonwalescencji został skierowany na zakupiony w Niemczech statek i został mianowany przez armatora szturmanem czyli oficerem, co oznaczało ,że był zastępcą dowódcy statku kpt. Holendra. Miał wtedy 22 lata. W nowej roli wypłynął z Gdyni na bałtyckie makrele. Podczas rejsu dokształcał się i zdawał przed kapitanem egzaminy z sieciarstwa, organizacji pracy i z nawigacji. Po powrocie otrzymał powołanie do wojska. Podczas służby dostał zapalenia stawów i po leczeniu szpitalnym został zwolniony do cywila gdyż był potrzebny młodej flocie rybackiej. Został szturmanem na statku „Merkury” tym samym na którym był chłopakiem okrętowym. W 1951 r. przekształcono przedsiębiorstwo Dalmor. Podczas weryfikacji kadry szyprów i mechaników otrzymał propozycję objęcia funkcji pierwszego oficera na dowodzonym przez kpt. Murza statku flagowym przedsiębiorstwa o nazwie „Jowisz” .Statek ten podczas II wojny światowej służył jako patrolowiec w francuskiej marynarce wojennej. W 1949 r. zakupiony został we Francji przez „Dalmor” za pieniądze uzyskane ze sprzedaży 7 lugrotrawlerów, uprzednio otrzymanych z UNRRA. Wszedł do eksploatacji 2 maja 1949 r. (oddany do kasacji w 1962 r.).
Kapitan statków
Jesienią 1952 r. otrzymał nominację na szypra i został przeniesiony na stanowisko instruktora w Technikum Rybołówstwa Morskiego. W marcu 1953 r. objął dowództwo nad pierwszym polskim lugrotrawlerem B 11 z 1951 r. m/t „Kulik”, niestety po wypłynięciu z portu nastąpiła awaria silnika i statek musiał wrócić do Gdyni. Armator powierzył mu drugi lugrotrawler B 11 m/t „Kaczor” ( wybudowany w 1951 r. ) z którym udał się na śledzie w rejon Rynny Norweskiej. Polskie lugrotrawlery B11 zostały wybudowane w Gdańskiej Stoczni Północnej, nosiły nazwy ptaków. Wybudowano ich 31 sztuk. Edmund Siemiński dowodził ośmioma lugrotrawlerami, ostatnim był B17 m/t „Gil”. Były to statki do prowadzenia połowów zarówno sieciami dryfującymi ( pławnicami ), jak i holowanymi ( włokami ) .Kapitan należał do prekursorów połowów pelagicznych w polskiej flocie rybackiej. M/t „Kulik” został w 1961 przerobiony na „Hydrograf 11” a m/t „Kaczora” sprzedano na początku lat 70 do Gwinei. W 1958 r. Siemiński brał udział w pierwszej polskiej wyprawie na Labrador , wówczas pierwszy raz zetknął się z górami lodowymi. Łowiąc w tym rejonie karmazyna dowodził parowcami SS „Olza” i SS „Wda” . Były to trawlery burtowe typu B 14. Zbudowane zostały w 1958 roku w ówczesnej stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Były to jednostki z serii statków o nazwach polskich rzek . Napędem była maszyna parowa o mocy 800 KM, trzycylindrowa, zasilana z kotła parowego opalanego mazutem. W 1963 „Wda” została przekazana Zasadniczej Szkole Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu i zmieniono jej nazwę na SS „Emilia Gierczak”. 20 lutego 1963 jako statek szkolny przekroczył równik. W 1993 r. statek „Emilia Gierczak” został zezłomowany w Świnoujściu W 1962 r. Edmund Siemiński dowodził statkiem motorowym trawlerem typu B 20 „Miedwie”. Statków tego typu wybudowano w latach 1961 -1962 aż 15 z przeznaczeniem dla przedsiębiorstwa „Odra” w Świnoujściu. Jednostki te dokonywały połowów z burty. Wszystkie one dostały nazwy jezior , jednym z nich był także wykonany w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni w 1963 r. motorowiec B 20/15 „ Jasień” ( ŚWI 182 ) o tonarzu 550 t . Siemiński po przeszkoleniu w Dalmorze na pierwszym polskim statku przetwórni został dowódcą polskiego trawlera - zamrażalni statku motorowego B -23 ( produkowane w latach 1963 – 1965 ) m/t „Barbata”, Dowodził nim przez cztery lata na wodach południowo zachodniej Afryki. Jego statek był pierwszą polską jednostką która zawinęła do Port Harcourt w Nigerii i drugą w Monrovii w Liberii. Następnie krótko dowodził trawlerami typu B -18 : „Foka” i przez sześć lat m/t „Langusta” ( prod 1966 r. ). Były to polskie motorowe trawlery przetwórnie (zwane też trawlerami-zamrażalniami) wyprodukowane zostały w latach 1964-1968 przez Stocznię im Komuny Paryskiej w Gdyni w liczbie 8 sztuk z przeznaczeniem dla „Odry” w Świnouściu. Załoga liczyła 88 osób.
Orleń
Orleń pospolity, orleń, skrzydlak pospolity (Myliobatis aquila) gatunek morskiej ryby chrzęstnoszkieletowej z rodziny orleniowatych (Myliobatidae) .Występuje w wschodnią części Atlantyku, w morzu Śródziemnym u brzegów północno-zachodniej Francji , w pobliżu Szkocji i Anglii, u wybrzeży południowej Norwegii a także w Oceanie Indyjskim w pobliżu Afryki Południowej. Jest popularnie zwany płaszczką. Ogon orlenia posiada jadowity kolec będący w stanie zadawać głębokie rany szarpane. Nazwę tej ryby otrzymał polski trawler przetwórnia B417/4 Odra „Orleń” ( SWI 215 ) należał on do 17 nowoczesnych trawlerów serii B-418 i B-417 , które wykazały się doskonałymi wynikami połowowymi, na ich pokładach zatrudniono setki rybaków. „Orleń” obok trawlerów „Mustel” i „Otol” dotrwał do końca istnienia przedsiębiorstwa. Zbudowany został w stoczni w Gdyni w grudniu 1975 r. Wodowano go 17.grudnia 1975 r. a podniesienie bandery nastąpiło 5 lipca 1976 r. ( wg innej wersji 31 maja 1976 r.). Śiemiński został jego dowódcą niemal od wodowania. Wcześniej pożegnał się z „Langustą”. Brał udział i nadzorował proces wyposażania „Orlenia”. Dowodził podczas rejsu próbnego 15 -20 maja 1976 r. Długość całkowita statku wynosiła 90,00 m szerokość na wręgach 15,00 m. Wysokość do pokładu głównego 6,80/7,00 m a trałowego 9,40 m. Zanurzenie konstrukcyjne wynosiło 5,20 m. Objętość ładowni: ryb mrożonych 2000 m3, mączki rybnej 450 m3; Pojemność zbiorników: oleju opałowego 1036 m3, oleju smarowego 37 m3, wody słodkiej 150 m3, Pojemność rejestrowa:brutto 2600 RT, netto 1030 RT. Nośność przy zanurzeniu 5,40 m -1500 t. Statek miał dwa ciągłe pokłady; główny i trałowy. Pokład główny był pokładem grodziowym. Pokład trałowy w części rufowej przechodził w pochylnię połowową. Kadłub i nadbudówki miały poprzeczny układ wiązań wytrzymałościowych. Od grodzi dzielącej ładownie do dziobu zastosowano wzmocnienia przeciwlodowe (klasa Ł3). Pomieszczenia służbowe, mieszkalne dla załogi i bytowe usytuowano w trzypokładowej nadbudówce na śródokręciu i częściowo w kadłubie nad pokładem głównym. Kapitan, pierwszy oficer i starszy mechanik zajmowali pomieszczenia apartamentowe (kabina, salon i pomieszczenie sanitarne). Statek dysponował też trzema kabinami jednoosobowymi dla starszych oficerów, siedmioma kabinami oficerskimi 2-osobowymi, 31 kabinami dwuosobowymi dla załogi oraz jedną dwuosobową kabiną armatorską. Statek napędzał wysokoprężny, średnioobrotowy, nienawrotny silnik spalinowy produkcji „Zgoda-Sulzer” o mocy 2865 kW (3600 KM) przy 500 obr/min. Jego czteroskrzydłowa śruba napędowa (produkcji „Zamech”) miała średnicę 4 m. Statek posiadał własne zespoły prądotwórcze prądu przemiennego w tym awaryjny. Do wydawania i wybierania zestawów trałowych wyposażono go w wciągarki trałowe oraz pięć bloków stalowych. Jego podstawowymi urządzeniami do obróbki ryb były: cztery zbiorniki o pojemności po 12 m3 do wstępnego schładzania ryb do temperatury +2°C; odskórzarka i fileciarka do śledzi i makreli; maszyna do patroszenia makreli ; odgławiarka , fileciarka z przystawkami do filetowania morszczuka lub makreli , maszyna do produkcji farszu, maszyna typu poziomego do mycia ryb o wydajności 3 t/h ; wytwórnia mączki rybnej z której otrzymywano 8,5-9,0 t/dobę mączki rybnej oraz 165-170 kg/h tranu. Do zamrażania produktów rybnych na statku, zainstalowano urządzenia chłodnicze produkcji „Klimor” pracujące na freonie 22 ; Ponadto na statku znajdowały się sprężarki, które zapewniały zamrażanie do wymaganej temperatury i jej utrzymywanie w ładowniach. W 2002 r. dwa trawlery „Orleń” i „Mustel” należące do likwidowanego wówczas Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Odra” w Świnoujściu, zostały zacumowane w basenie portowym w Montevideo. Większa część załóg obu statków wróciła do kraju. Zostało po 10 rybaków na każdym z nich, którzy faktycznie przez wiele miesięcy nie mogli ich opuścić i powrócić do Polski. Wywołało pewien skandal. Sprawa stała się głośna .Ostatecznie oba statki zostały sprzedane na złom do Indii.
Wieczna wachta
Potęga polskiego rybołówstwa morskiego przeszła do historii. Kapitan żeglugi wielkiej Edmund Siemiński był już na emeryturze. Niestety tak się złożyło , że rozwój i upadek polskiej floty rybackiej odbył się za życia tego nietuzinkowego człowieka. „Orleń” był piętnastym statkiem którym dowodził. Kapitan zmarł 2 maja 2009 r. został pochowany na bytowskim cmentarzu przy ul. Popiełuszki ( sektor C, rząd C nr grobu 2 ). Obok niego spoczywają zmarli w dniu narodzin synowie Andrzej ( ur.zm. 13.12.1983 )i Adam ( ur.zm. 6.01.1986 ). Święto zmarłych zmusza często do zastanowienia się nad życiem tych ,którzy odeszli. Bywa, że w zapomnienie odchodzą ich przeżycia , dokonania i czyny, warto czasami odświeżyć o nich pamięć. Kpt. żw. Edmund Siemiński odznaczony był Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski. Na Orlenie miał pseudonim ”Tata”.
Andrzej Szutowicz
http://oceania.pbworks.com/w/page/8467850/pl8
https://pl.wikipedia.org/wiki/SS_Emilia_Gierczak
http://rybacy.org/gallery2/v/andtad/M_t++Orle__.jpg.html
Kpt.Siemicki Fot.Anna Kornacka w „Orleniem na koniec świata” KAW 1982.
Fot. Orleń. Z kolekcji Andrzeja Tadajewskiego
http://rybacy.org/gallery2/v/andtad/M_t++Orle__.jpg.html Anna Kornacka w „Orleniem na koniec świata” KAW 1982. S.
Więcej artykułów