Ogólnie panuje przekonanie ,że Powstanie Listopadowe 1830 r. wywołali podchorążowie piechoty pod dowództwem Piotra Wysockiego. Niemal nikt nie wspomina iż wśród nich byli saperzy z których większość zaocznie skazano po upadku powstania na śmierć. Byli to : Tadeusz Troiński , Wacław Staszewski ;Kamil Mochnacki, który na liście zaocznie skazanych widnieje pod numerem 19, natomiast jego rodzony brat słynny Maurycy Mochnacki występuje pod nr 224 ( tak, tak brat Maurycego podobnie jak brat Joachima Lelewela był saperem ); Edward Wernezobre ; Jan Olszewski oraz Antoni Falkowski ; Franciszek Obuchowicz ; Eustachy Maciejowski.
Szkoła Zimowa Artylerii
Natomiast na Arsenał ruszyła Szkoła Zimowa Artylerii. Szkołą dowodził saper płk inż. Franciszek Valentin d’Hauterive . Słuchaczami jej byli zdolni podoficerowie i podchorążowie: artylerii, rakietników , kompanii rzemieślniczej i saperzy. Szkołę wyprowadził na Arsenał por. Feliks Nowosielski po płomiennym przemówieniu jego i pchor. Edwarda Jędrzejewicza. Wśród jej słuchaczy obok Jędrzejewicza byli : podchorążowie batalionu saperów skazani później zaocznie na karę śmierci: Józef Jokisz , Wincenty Hirszpel , Alexy Puchalski, Józef Bielawski.
Batalion saperów
W noc listopadową jedną z głównych ról odegrali także saperzy z batalionu saperów. Batalion rozlokowany był w koszarach im. Najjaśniejszego Cesarza i Króla. Początek tej jednostki datowany jest na 1815 r. gdy powstał półbatalion inżynierów. Batalion powstał z jego przekształcenia w 1819 r. jako batalion saperów gwardii królewskiej. Dowódcami byli kpt. I kl. Józef Buławiecki, od 1820 r. ppłk Edward Bruno Maykowski. Adiutantem batalionu był por. Konstanty Aksamitowski . Batalion składał się z czterech kompanii tj z saperskej d-ca kpt. 1-szej klasy Daniel Terszteniak, z pionierskiej d-ca kpt. 1-szej klasy Andrzej Gawroński , z pontonierskiej d-ca kpt 2 –giej klasy Kazimierz Olexiński i pionierskiej ( 2) d-ca kpt.2 – giej klasy Szymon Sołkiewicz. W 1830 r. do batalionu przydzielony był jako sztab- oficer mjr Józef Mrowiński z 4 pułku piechoty liniowej. 1 września 1830 batalion liczył 1047 żołnierzy, z tego do służby zdolnych było 1002. W Noc Listopadową służbę w koszarach pełnił tej nocy por. Julian Borchard.
Konspiracja saperów
Batalion miał swój poligon pod Warszawą, ponieważ było to stałe miejsce ćwiczeń , oficerowie batalionu zdecydowali się wybudować wspólnie barak - stołówkę dla siebie. Było to w 1821 lub 1822 r. Kwestie organizacji wyżywienia wziął na siebie ppor. Józef Sabiński. Podczas jednego ze wspólnych posiłków miał on krytycznie wyrazić się o carze Aleksandrze I. Wypowiedź jego oprotestował kpt. art. Ignacy Abramowicz ( służbę zaczynał jako saper) zwracając uwagę na niestosowność użytych przez Sabińskiego sformułowań, na co ten miał zareagować wypowiedzią iż „mówić można wszystko jeżeli pomiędzy nami nie ma łajdaków”. Abramowicz doniósł komu trzeba i Sabińskiego przeniesiono do 6 pułku piechoty liniowej. Przeniesienie to nie nauczyło go pokory i w 1829 r. uczestniczył w spisku koronacyjnym w grupie hr. Skarbka , podczas śledztwa oskarżony został o zdradę stanu i osadzono go w klasztorze XX Karmelitów i tam popełnił samobójstwo. (Abramowicz w Noc Listopadową został aresztowany przez sprzysiężonych. Pozostał w Warszawie. Wykreślony ze służby 23.03.1831 jako kapitan i były adiutant polowy ). Ostatecznie barak – stołówkę wziął pod opiekę por. Andrzej Gawroński i budynek zaadoptował jako swoje mieszkanie. Gawroński był jakby „wmurowanym” w batalion żołnierzem. Trafił tu w 1809 r. W 1812 r. był sierżantem 5 kompanii saperów Księstwa Warszawskiego. Uczestniczył w wyprawie Napoleona na Rosję. Brał udział w blokadzie Bobrujska i w bitwie pod Borysowem .Na Berezynie budował dla Wielkiej Armii słynny most. Za kompanię rosyjską odznaczony został srebrnym krzyżem orderu Virtuti Militari. Po klęsce Napoleona pozostał w służbie W 1816 r. awansował na porucznika, siedem lat później w 1823 r. był kapitanem. Mając tak piękną karierę , oraz także podoficerską przeszłość zyskał sobie szacunek od oficerów po żołnierzy. Nic więc dziwnego ,ze w jego domku gromadzili się oni w celach czysto towarzyskich z czasem poruszano tam tematy trudne stał się niejako szarą eminencją batalionu. Najczęstszymi gośćmi w mieszkaniu Gawronskiego byli ppor. Feliks Nowosielski, ppor. Wojciech Przedpełski, ppor. Franciszek Malczewski. Oraz inni głównie nowo awansowani oficerowie a także podoficerowie zwłaszcza ci którzy mieli zostać oficerami. Dom Gawrońskiego z czasem nazywany był „klubem”. Zaczął on oddziaływać na innych podejmując starania natury kadrowej włącznie, gdyż oficer czy podoficer unikający tych spotkań uznawany był za potencjalnego wroga i był ignorowany towarzysko co powodowało starania o przeniesienie. Takie działanie „klubu” miało na celu wyczyścić batalion z kadry myślącej inaczej. Ostatecznie „klubowiczom” pozostał jeden oficer do pozbycia się , był nim dowódca pierwszej kompanii kpt. 1-szej klasy Daniel Terszteniak, który był indywidualistą i żył w swoim własnym świecie a działania czy złośliwości wobec jego osoby nie miały żadnego oddziaływania. Zważywszy, że „klub Gawrońskiego” funkcjonował od początku lat 20 – tych XIX w. uznać go można za jedno z pierwszych wojskowych stowarzyszeń patriotycznych w Królestwie Polskim ( popularnie zwanym nazwa : Kongresowym) . Dość wspomnieć, że niejako równolegle w 1821 r. gdy wybudowano przyszły dom Gawrońskiego powołano Towarzystwo Patriotyczne a dopiero w 1829 r. powstało Sprzysiężenie Podchorążych z którym saperzy a zwłaszcza Gawroński , Malczewski, Nowosielski nawiązali ścisła współpracę. stając się faktycznie uczestnikami spisku Wysockiego i jednymi z jego głównych filarów. Dowództwo batalionu zbyt późno dostrzegło negatywną rolę środowiska „klubowego” było to spowodowane zaufaniem jakim darzył kpt. Gawrońskiego dowódca batalionu. Niebezpieczeństwo istnienia takiej nieformalnej grupy dostrzegł on z chwilą zauważenia ,że w domu kapitana przebywają także podoficerowie. Uznał zgodnie z rzeczywistością, że istnienie grupy jest destrukcyjne dla sytemu dowodzenia batalionem , stąd podjęto działania „wymieszania służbowego” poprzez przeniesienie zaangażowanych klubowiczów pod komendy oficerów lojalnych np. kpt. Olexińskiego , któremu przydzielono najbardziej aktywnych tj Feliksa Nowosielskiego i Przedpełskiego. Tego zamiaru do końca nie zrealizowano. Bez wątpienia w kategoriach nadzoru i inwigilacji w Królestwie Kongresowym saperski „klub Gawrońskiego” był grupą konspiracyjną i powinien funkcjonować w historiografii jako zorganizowana saperska grupa patriotyczna. O tym, że taką była świadczą działania 29.11.1830 r.
Wigilia imienin
O godzinie 5 lub 6 po południu do domu Gawrońskiego z polecenia ppłk Majkowskiego przybył por. Karol Czarnecki miał on z polecenia dowódcy batalionu przekazać jakieś informacje i złożyć dowódcy życzenia imieninowe , które Gawroński miał obchodzić następnego dnia. Wchodząc do lokum Czarnecki zauważył tam krzątającego się por. Malczewskiego ,który mieszkanie ostatecznie opuścił , ppor. Cernera i cywila Marczewskiego. Na początku powiadomiono jego ,że Gawrońskiego nie ma. Postanowił więc na niego poczekać. Tymczasem z zamkniętego pokoju usłyszał głosy znanych oficerów : Norberta Izbickiego, Karola Karśnickiego i najprawdopodobniej Rudolfa Hasforta. Niewpuszczenie Czarneckiego do Gawrońskiego wytłumaczono pewnie składaniem życzeń imieninowych a fakt był taki iż Gawroński tego wieczoru nie życzył sobie rozmawiać z osobami niewtajemniczonymi. ( Akt oskarżenia w sprawie przeciwko osobom oddanym pod najwyższy sąd ...) Jeszcze przed godziną 8.00 z mieszkania wybiegł por Rudol Hasfort i skierował się na koszary , tam nakazał doboszowi dyżurnemu Jakubowi Rejmanowiczowi uderzać w bęben na trwogę. Ten jednak zawahał się czy aby to zrobić może. Wówczas por. Hasfort podbiegł do niego i zaczął go bić za opieszałość w wykonaniu alarmu dla batalionu. Żołnierze byli w trakcie układania się do snu , gdyż następnego dnia mieli pełnić służbę wartowniczą. Sygnał na trwogę spowodował natychmiastowe przerwanie czynności wieczornych i w pospiechu szykowano się do opuszczenia rejonu zakwaterowania. Do sal wpadli nieświadomi niczego podoficerowie i vicepodoficerowie , który poganiali żołnierzy. Przybycie do koszar kpt. Gawrońskiego , por. Malczewskiego, por. Przedpełskiego wywołało totalne zamieszanie. Ktoś patriotycznie przemawiał ale pośpiech i krzyki nie wpłynęły na świadomość żołnierzy w czym uczestniczą. Z biegiem minut dochodzili też inni oficerowie jak: ppor. Norbert Izbicki i ppor. Xawery Cerner. Jednak w wydarzeniach tej nocy nie wszyscy mieli uczestniczyć. Otóż biegnący jako łącznik do swego dowódcy kpt. Daniela Terszteniaka żołnierz Wilhelm Falt został zawrócony przez ppor. Malczewskiego, który objął dowództwo nad kompanią Saperzy szybko wyszli na dziedziniec mimo ,że w alarmowym uniesieniu niektórzy dowódcy jak ppor. Przedpełski czy podoficer Antoni Szyndler pomagali im pakować się ,to z tego pospiechu wiele z sortów mundurowych pozostało w koszarach. Na dziedzińcu ppor. Przedpełski rozbił jaszczyki z amunicją, wydawał ją żołnierzom i wkrótce batalion stał na dziedzińcu gotowy do wymarszu z nabitą bronią. Do stojących żołnierzy zaczęli przemawiać Gawroński, Malczewski, Przedpełski. Po tym już nikt nie miał wątpliwości ,że uczestniczy w wystąpieniu skierowanym przeciw Rosjanom. Wtedy nadjechał dowódca ppłk Majkowski z adiutantem por Aksamitowskim. Dowódca batalionu rozdzielił oficerów, podoficerów i pozostałych funkcyjnych po kompaniach, wyznaczył ochronę koszar powierzając ją por. Ludwikowi Szkaradowskiemu , kazał żołnierzom niefrontowym i rekrutom pozostać na miejscu. Wkrótce dorożką dojechał kpt. Olexiński. Oficerowie Gawrońskiego nalegali by opuścić plac przykoszarowy jednak ppłk Maykowski zdecydowany był czekać zgodnie z instrukcją alarmową na przybycie grenadierów gwardii.
Incydent na Placu Broni
Po pewnym czasie dowódca batalionu zmienił zdanie , wsiadł na konia i batalion w rytm bębna dobosza Rejmanowicza ruszył na Plac Broni ( Plac Marsowy ; miejsce zbiórki jednostki na wypadek trwogi ).Gdy tam dotarli zauważono od strony Arsenału łunę pożarów. Dojeżdżający pozostali oficerowie opowiadali ,że Rosjanie wyszli z koszar i ,że zaczyna się walka. Ppłk. Majkowski wysłał na zwiad mjr Mrowińskiego i zdecydował się czekać na rozkazy swego przełożonego gen. Franciszka Żymirskiego. Co oznajmił pytającemu go o przyczyny bezczynności batalionu ppor. Malczewskiego. Usłyszawszy to Malczewski , chcąc zmusić dowódcę batalionu do energiczniejszego działania, strzelił do niego z pistoletu. Strzał był niecelny, lecz zrobił wrażenie. Niestety odwrotne , gdyż po strzale Malczewski odwrócił się i wydał komendę Na ramię broń !!! , którą miał powtórzyć ppor. Przedpełski i gdy podchorąży Szyndler krzyknął „ wolność niepodległość”, euforii nie było , komendę Malczewskiego wykonało kilku żołnierzy. Sytuacja stała się napięta. Zaskoczony zajściem Maykowski ochłonąwszy szybko, wyraził jedynie zdziwienie ,ze oficerowie nie mają do niego zaufania, po czym wydał komendę: Na ramię broń! Batalijon naprzód! Dyrekcja na Lewo! Krok podwójny! Marsz !Marsz ! Batalion ruszył przez Muranowską na Nalewki. A jeśli chodzi o Malczewskiego, to strzał do wahającego się dowódcy w perspektywie nie przyniósł mu zaszczytu.
Incydent z Wołyńcami
Podczas przemarszu batalion dochodząc do wylotu Franciszkańskiej zauważył idący w ich stronę oddział tzw. „wołyńców” czyli 2 batalion pułku wołyńskiego strzelców pieszych gwardii cesarskiej , dowodzący nimi ppłk Albertow podjechał do Maykowskiego i poprosił go by batalion bezkolizyjnie przepuścił Rosjan na ul. Gęsi., Tak też się stało. Batalion saperów rozstąpił się, a środkiem przeszli Rosjanie prowadząc ze sobą dwa działa. Wszystko odbyło się w milczeniu. Ponieważ Maykowski z meldunku Aksamitowskiego znał sytuację w Warszawie, decyzja jego uznana została za fatalny błąd. Tym bardziej ,że saperzy w myśl planu powstańczego mieli „wołyńców” rozbroić. Po dojściu na Nalewki saperzy stanęli z tyłu Arsenału naprzeciw ogrodu Krasińskich. Ze zwiadu nie wrócił major Mrowiński, który po prostu poszedł do domu i tę noc spędził w łóżku. Po pól godzinie batalion poszedł w kierunku Arsenału, który był już zdobyty. Następnie przemieszczał się Bielańską ,Senatorską poszedł na Krakowskie Przedmieście gdzie dołączyła do niego 8 kompania grenadierów gwardii ppor. Leona Czechowskiego. Zgromadzeni z Krakowskim Przedmieściu saperzy mieli zabezpieczyć dostęp do mostów na Pragę. Za Arsenałem od kolumny odłączyła się kompania pionierska kpt.Gawrońskiego z ppor. Hasfortem . Pododdział ten dotarł pomiędzy rogatki Wolskiej i Powązkowskiej do pracowni prochu
( pracownia ogni wojennych ), gdzie trafił na sprzeciw ppłk Fiedorowicza, mimo tego zabrał stamtąd sześć beczek prochu, jak się okazało zepsutego i przez to nieprzydatnego i idąc w miasto oddał je Artylerii Konnej Gwardii a część pospólstwu. Kompania zajęła stanowisko pod Arsenałem, tak się złożyło ,ze przejeżdżał tamtędy adiutant Wielkiego Księcia Konstantego kpt. Gresser i dowiedział się ,że ma do czynienie z żołnierzami Gawrońskiego, Gawroński poznał go po głosie i kazał do niego strzelić.Jednak Gresser uniknął kul i dopiero wracając spod Arsenału saperzy schwytali go i zrzucili z konia ciężko raniąc. Natomiast jadący przy nim Kozak został zabity przez jednego z cywili. Będąc na Krakowskim Przedmieściu batalion przystąpił do zadań, które polegały głównie na działalności patrolowej i porządkowej. Jednym patrolem dowodził ppor. Stanisław Dolinger a drugim ppor. Karśnickim , który z 8 kompanią grenadierów gwardii ruszył w kierunku Placu Saskiego . W szeregi batalionu wkradać się zaczęło rozprężenie, saperzy skorzystali z zasobów licznych tu szynków, a ponadto szukając ujścia dla swoich emocji pod wpływem wieści o śmierci wiernych Konstantemu polskich generałów zaczęli jawnie oskarżać dowódcę batalionu i Aksamitowskiego oraz Oleksińskiego o niechęć do powstania. Doszło do paranoi gdyż ci oficerowie zaczęli być chronieni przez czterech pewnych saperów przed pozostałymi swoimi podwładnymi. Ok. godz. 2.00 batalion wszedł na Plac Bankowy.
Czy saper zabił gen. Siemiątkowskiego
Ppor. Karśnickiemu przypisuje się spotkanie z gen. Tomaszem Siemiątkowskim przy ul. Czystej. Było to w godzinach nocnych. Ppor. Karol Karśnicki miał prosić o to spotkanie. Generał wyszedł do niego, rozmawiali dość długo. Karśnicki proponował by generał objął komendę nad powstańcami. Potem zaczął grozić, że jeśli odmówi to zginie. Generał odmówił. Jednak nie zginął z rąk sapera. Patrol ppor. Karśnickiego z 8 kompanią grenadierów gwardii bezskutecznie próbowali się przebić ul. Czystą na Plac Saski w końcu wsparci ochotnikami cywilami ruszyli ul Trębacką i Wierzbową. Niedługo po północy w okolicy pałacu Brühla zajechał im drogę generał Siemiątkowski. Zobaczywszy cywili zaczął z nich szydzić wówczas podoficer grenadierów Ludwik Baliński strzelił do generała raniąc go śmiertelnie. Zmarł 30.11.1830 r. w swoim mieszkaniu na Placu Saskim dokąd go zaniesiono.Pochowany został na cmentarzu powązkowskim.
Incydent na Placu Bankowym
Po północy 29/30.11.1830 r. będący na patrolu por. Józef Grabiński z 2 pp liniowej natchnął się na dorożkę w której jechał rosyjski płk Sass z służącym . Grabiński nakazał Sassowi wyjść z dorożki i poprowadził go w kierunku Banku gdzie stał sztab pułku. Pułkownik zdjął płaszcz i przekazał go służącemu. Gdy zbliżył się do stanowisk saperów poprosił ppor. Malczewskiego o rozmowę z dowódcą batalionu. Obaj nie przypadli sobie do gustu i Malczewski ciął Sassa pałaszem w głowę, gdy ranny oficer się zgiął, padł rozkaz Malczewskiego „pal” i saperzy strzelili w pułkownika zabijając go na miejscu. Wydaje się, że Malczewskiemu puściły nerwy, gdyż nie miał prawa zabić jeńca. Po prostu w pierwszych godzinach powstania łatwo można było je stłumić a wtedy zemsta carska byłaby straszna. Malczewski wiedział ,ze dowódca Maykowski jest dla sprawy niepewny, dlatego wolał nie dopuścić do rozmowy z Sassem. Potem Malczewski poszedł w kierunku dorożki Sassa , która stała na ulicy Żabiej. Słyszał jak ktoś krzyczał „ jestem Polakiem, mam polski krzyżyk” . Na nic się to zdało padł pojedynczy strzał. Tak zginął Wilhelm Mirbach służący pułkownika. Za tego, który go zabił uchodził żołnierz kompanii saperskiej Walenty Kozerski, który zaraz po tym zdarzeniu przywłaszczył sobie trzymany przez Mirbacha pułkownikowski płaszcz. Mord dokonany na niewinnym ( istnieją podejrzenia ,ze był agentem rosyjskim) służącym do dziś szokuje. Kozerski zamieszany był także w zabicie przy ul. Książęcej por. Franciszka Piotrowskiego. Za ten czyn dosięgła go sprawiedliwość, został w okresie dyktatury Chłopickiego osądzony i rozstrzelany.
Batalion razem
Nazajutrz ,gdy wstawał świt Gawroński ruszył ze swoja kompanią i dotarł pod Bank gdzie połączył się z siłami batalionu. Następnie batalion pod komendą Maykowskiego przeszedł przez Żabią, Grzybów, Marszałkowską pod kościół świętego Aleksandra, gdzie zajął pozycje bojowe naprzeciw wojsk Konstantego, a podoficer ( podchorąży) Antoni Szyndler jak w pierwszych godzinach uświadamiał saperów o słuszności wystąpienia tej nocy. Jednym z wątpiących był także oficer kpt. Tereszteniak. Pozostali oficerowie pozrywali z swoich kapeluszy pióra, tym samym symbolicznie odcięli się od rosyjskości swoich uniformów.
Zabójstwo dowódcy kompanii
Literatura
Rocznik Woskowy Królestwa Polskiego Na Rok 1827. Warszawa.
Bronisław Gembarzewski. Rodowody Pułków Polskich i oddziałów równorzędnych od R.1717 do R.1831 r. Biblioteka Muzeum Wojska. Warszawa 1825. Rocznik Woyskowy Królestwa Polskiego na rok 1829 . Warszawa 1929 r.
Warszawa 1834 https://books.google.pl/ http://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/tomasz-jan-siemiatkowski . Sprzysiężenie Wysockiego i noc listopadowa http://pbc.gda.pl/dlibra/docmetadata?id=14324&from=publication
Więcej artykułów